Dzień był upalny i słoneczny. Nie było żadnej chmurki na niebie. Postanowiłam chwilę odpocząć zanim wyruszę w dalszą drogę.
Kilka chwil później wędrowałam dalej. Wędrowałam tak aż słońce
skończyło wędrówkę po niebie. Zrobiłam postój żeby tu przenocować, ale w
oddali zobaczyłam jakąś waderę, która zbliżała się do mnie. Wstałam.
Zaczęłam się cofać powoli.
-Nie bój się mnie! - powiedziała spokojnie - CO robisz na terenie mojej watahy?
-Przepraszam, nie wiedziałam - odpowiedziałam - Wędruje tam i tu.
-Jestem Nesta - rzekła sympatycznie wadera
-A ja Luna - odrzekłam z uśmiechem
Nesta??
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz