Nagle lekko posmutniałam.
-Oczywiście, nie musisz mówić, jeśli nie chcesz. - powiedział. Uśmiechnęłam się słabo.
-Dobrze, opowiem. Tylko proszę, nie rozpowiadaj tej historii. Było tak: Gdy byłam mała mieszkałam daleko stąd. Mieszkałam pod Górą Mgieł z matką i starszą siostrą Gllimmer. Ojca prawie nigdy na oczy nie widziałam, bo był zbyt zajęty swoją pracą. Harował od świtu do nocy. Wiedziałyśmy tylko, że nie chciał, żebyśmy wchodziły na Górę Mgieł - tam gdzie pracował. Ale ja byłam ciekawska. Glimmer ostrzegała mnie, ale nic z tego. Wymknęłyśmy się pewnego dnia wieczorem. Poleciałyśmy na górę.Okazało się, że stoi tam duża, piękna świątynia. Wiedziałam, że jest niebezpieczna, ale weszłam. Weszłyśmy do dużej sali ze źródełkiem pośrodku. W końcu sali było jakby wodne lustro. Zaczęłam wpatrywać się w nie i iść jak zaczarowana. Glimmer próbowała mnie powstrzymać, ale....ale ja ją przez przypadek...zabiłam. Weszłam do tafli. Znalazłam się w zupełnie innym miejscu. Potem żyłam kilka lat jako samotniczka. Polowałam, mieszkałam w jaskini, nieraz chodziłam na przechadzkę po lesie i tak wyglądał każdy dzień. Aż w końcu wpadłam na Ayline i dołączyłam do watahy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz