Uśmiechnęłam się do Tajfuna.
-Chyba masz racje.
-To co powiesz na wieczorny spacer?
Przytuliłam się do Tajfuna.
-Z chęcią.
Ruszyliśmy spacerkiem po ślicznej ścieżce. Nagle zaczęło grzmieć.
-Może już lepiej wracajmy? - zapytał Tajfun a na przytaknęłam. Zanim dotarliśmy do jaskini Tajfuna byliśmy cali przemoczeni. Już chciałam odejść do swojej groty ale mnie powstrzymał.
-Zostań u mnie przynajmniej na czas, gdy leje. - powiedział zatroskany. Położyłam się obok niego.
Tajfun?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz