niedziela, 28 lipca 2013

Od Tajfuna do Sayony

Na początku mnie zatkało, potem dotarł do mnie sens słów Sayony.
Dość długo milczałem. Sayona pomachała mi łapą przed twarzą.
-Wszystko dobrze?-zapytała.
-Nie.-odparłem.
Sayona popatrzyła ze łzami w oczach.
-Nie jest dobrze, jest fantastycznie!-krzyknąłem i przytuliłem ją.

Sayona?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz