czwartek, 29 sierpnia 2013

Od Winter i Keschy C.D.

Po wszystkim,wróciliśmy do domu z dwoma nowymi smokami.
Sander leciał nad nami,obok Sorena,szła duża smoczyca o brylantowej łusce.
                     
                                  Kryształ - Wariant 12 - Stadium 5.png
Przy Keschy,był mały,czarny smoczek.

                                                Powietrze - Wariant 15 - Stadium 2.png
-No,nareszcie masz swojego towarzysza-powiedziałam
-Tak
-Imię?-zapytrałam
-Orion-odpowiedziała
Popatrzyłam w niebo.
-Dobrze
-Soren?
-Andromeda
Uśmiechnęłam się.
w Tej chwili tęczowe akcenty na łuskach smoczycy,zmieniły kolor na głęboki granat.
-Jest piękna-powiedziałam
-Ahm-odpowiedział Sorenmiałaś rację,żeby pójść na tą polankę koło zamku
-Tam znalazłam Sander`a
Doszliśmy do obozu.
-To tu,chyba się rozstajemy-powiedziała Nesta
-No-odpowiedziałam i poszłam w stronę groty
Kescha poszła z Orionem nad wodopój,a ja sama postanowiłam się przespać.





środa, 28 sierpnia 2013

Od Winter i Keschy -jak dołączyłyśmy

Był ciepły ranek.
Przeciągnęłam się i rozejrzałam dookoła.
Obok przebiegł zając.Najpierw,chciałam go złapać,ale po chwili się powstrzymałam.
Podeszłam do śpiącej siostry i szturchnęłam ją łapą.
C-co?-wybudziła się-już wstaję
Usiadłam obok i owinęłam ogonem łapy.
-Idziesz?-zapytałam
-Już-ziewnęła-kiedy śniadanie?-zapytała
-Na miejscu-odpowiedziałam
Wstałam i ruszyłam przez polanę.
Słońce świeciło,a promienie przebijały się przez korony drzew.
Mokra trawa zraszała łapy.
-Winter?-zapytała Kescha
-Tak?
-Czy tam są jakieś szczeniaki?
-Na pewno.Nesta ostatnio coś wspominała
-A..dostanę własnego towarzysza?
-Może kiedyś...
Kescha posmutniała.
-Chodź z drugiej strony,jesteś już wystarczająco duża żeby go mieć
Natychmiast się ożywiła.
-A będę mogła sama go wybrać?
-Oczywiście-uśmiechnęłam się do niej
Przeszłyśmy koło wielkiego dębu.
-A..-zaczęła-czy tam jest też Sander?
-Tak
Weszłyśmy na wzniesienie.
-To tu?-spytała
-Tam na dole.Jeszcze tylko droga w dół
Zbiegłyśmy do lasu.
Po chwili za drzewami zobaczyłam białą wilczycę.
W cieniu zaświeciły tęczowe oczy.
Od razu rozpoznałam.
Podbiegłam do niej i zawołałam:
-Nesta!
-Winter?
-Tak.No wiesz,zapraszałaś.
-Oczywiście.Zaraz cię oprowadzę
-Nie trzeba-odpowiedziałam-kiedyś tu byłam
-To może chociaż pokażę ci gdzie mieszkasz
-A ta informacja się przyda-zaśmiałyśmy się
Zawołałam Keschę.
-Idziecie?-zapytała Nesta
-Nie,zostaniemy tu-odpowiedziałam i ruszyłam w stronę obozu
Kiedy byłyśmy prawie na miejscu,podbiegł do nas Soren.
-Winter!
-Nie,święty mikołaj-zaśmiałam się
Po chwili wylądował przed nami smok.
-Sand!-krzyknęłam
-Win?
-Sander!Nareszcie!
Podbiegłam do niego i stuknęłam nosem w skrzydło.
-Teraz wrócił do właścicielki-powiedział Soren uśmiechając się i kryjąc smutek
-Tak
Widząc jego rozczarowanie z rozstania Sanderem,rzuciłam słowa pociechy:
-Hej,no weź.Weźmiesz nowego smoka
To poprawiło mu humor.
-Możemy iść jeszcze dzisiaj-powiedziałam-poza tym..powiedziałam Keschy,że też może go wybrać
-To świetnie-odpowiedział-Chodź.Pokażę ci jaskinię,a potem idziemy.
Ruszyliśmy w stronę obozu.
                                                * * *
Kiedy doszliśmy na miejsce,pokazali mi jaskinię.
-Trochę trzeba sprzątnąć,ale nie jest najgorzej-powiedziała Nesta
-Jest dobrze.Soren,masz jeszcze sprzęt?
-Guitar Hero?Pewnie.Potem ci doniosę.
Kiwnęłam głową.
-Idziemy?-zapytała Kescha
-Już-odpowiedzieli
Wyszliśmy z groty.            

C.D.N.
                                     




Nowy szczeniak!


Imię:Kescha
Wiek:1 rok
Płeć:Samica
Stanowisko:Szczeniak,przyszła łowczyni.
Partner:Brak,za młoda.
Charakter:Odważna,miła.Taka pocieszna duszyczka.
Siostra-Winter
Moce:Jeszcze nie wiemy.

Żywioł:Że tak powiem nie odkryty.
Wilcze Maliny:0
Inwentarz:Nic

Inne zdjęcia:Wkródce...

Nowa wilczyca!



Imię:Winter (wołają Win,Wint)
Wiek:4 lata
Płeć:Samica
Stanowisko:Główny Top
Partner:Umm...powiedzmy,że jest na zasadzie "zostańmy przyjaciółmi".
Charakter:Generalnie miła,jak coś,lub ktoś ją wkurzy,to już go gorzej.
Nieco szalona,bywa arogancka.Kiedy naprawdę wyprowadzona z równowagi-deszcz krwi.Nienawidzi pająków,kocha masło orzechowe.Ma setki znajomości,oraz pewną fobię,o której nikomu nie mówi (jeśli jest się bystrym,można z czasem się domyślić)Często tworzy aluzje.Jej ulubionym sposobem psychicznego znęcania się nad innymi,jest sarkazm.Nie cierpi siedzieć w miejscu,uwielbia krwawe horrory (np.Lśnienie itp.) i filmy akcji (np.Predator,Cowboy and Aliens itp.).Kocha gry komputerowe,(ale bez przesady oczywiście) (np.Darkspore,Spyro,SPORE,Assasin itp...) Jej siostra to Kescha.
Moce:Związane z żywiołem,

Żywioł:Elektryczność-burza.Wilcze Maliny:Nieskończoność
Inwentarz:All items

Inne zdjęcia:Coming soon...

wtorek, 27 sierpnia 2013

Od Nesty do Swiftkill

-Oczywiście-uśmiechnęłam się-Może najpierw zapoznam Cię z terenami.
-Dobrze
Ruszyłyśmy w stronę lasu.
Biegłyśmy truchtem między drzewami.
-Tu polujemy na zwierzynę-powiedziałam-a to dopiero początek.Chcesz coś zobaczyć?
-Tak-odpowiedziała
-To chodź
Przeszłyśmy dalej,przecisnęłyśmy się pod złamanym pniem,
a po chwili ukazał nam się niesamowity widok.
Otaczał nas gąszcz kolorowych jak tęcza drzew.
-Wow-powiedziała Swiftkill
-No.Jest tak dlatego,że te drzewa wydzielają taki jakby kryształowy sok.Liście są nim pokryte i kiedy świeci słońce,świecą.Często ten sok skapuje na przechodzące zwierzęta.Dlatego są kolorowe.
Wycofałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę plaży.
Palmy ciągnęły się pod niebo.
-Tutaj,można się na przykład wykąpać.
Poszłyśmy dalej.
-Chodź-powiedziałam w pewnej chwili i pobiegłam w stronę klifu.
Kiedy dotarłyśmy na miejsce,zobaczyłyśmy całą dolinę.
-Nie spadniemy?-zapytała
-Nie.Skała jest mocna
Patrz-wskazałam łapą-tam,jest wodopój.Dalej,Wschodnia Rzeka,dolina słońca,bagna,które już znasz-zaśmiałyśmy się-wodospad,a tam jeszcze dalej,jest pustynia.
                                                       * * *
Szłyśmy brzegiem lasu.Podszedł do nas Soren.
-Kto to?-spytał
-Swiftkill-odpowiedziałam-jest nowa
-Witaj-powiedziała
-Cześć.Mamy nadzieję że się u nas zadomowisz
-Na pewno
-Może teraz wilki-zwróciłam się do niej
-Tak
                             * * *
Kiedy już zapoznałam Swiftkill z innymi wilkami,zaprowadziłam ją do jaskini.
-Tutaj będziesz mieszkać-powiedziałam-możesz urządzić ją jak chcesz

Swiftkill?










Od Swiftkill do Nesty

Od kilku dni wędrowałam po bagnach. Były to bardzo dziwne tereny, pełne nieznanych mi dotąd stworzeń. Dokuczał mi głód, lecz nie mogłam odnaleźć niczego, co przypominałoby normalne jedzenie. Nagle pod jednym z drzew dostrzegłam małego, białego króliczka, z czego ogromnie się ucieszyłam. Rzuciłam się na zwierzątko i chwyciłam je za kark. Zaczęło robić się bardzo ciężkie, nie mogłam go utrzymać. Królik opadł na ziemię, zaczął rosnąć i rosnąć. Po chwili zamienił się w olbrzymiego, 3 - metrowego potwora, z rogami i bardzo długimi pazurami, którymi ciął na oślep. Zdołałam uniknąć ataków. Skoczyłam do gardła bestii, lecz było jak z żelaza. Pozostała mi jedynie ucieczka, co niezbyt mi się podobało. Biegłam do przodu, co chwila hacząc o jakieś ciernie, gałęzie, przeprawiałam się przez gęste, brudne bajora, wciąż czując na grzbiecie ciepły oddech potwora. Kiedy wybiegłam na środek jakiejś polany, królik zawrócił i znów przemienił się w maleńkie, puchate zwierzątko. Odetchnęłam z ulgą - byłam podrapana, brudna i nie wiedziałam, gdzie jestem, ale żyłam. Od tyłu usłyszałam czyjeś kroki, gwałtownie się odwróciłam.
- Jejku, co Ci się stało? - spytała biała wadera, uważnie mi się przyglądając
- Cóż, to długa historia, zacznę od początku. Mam na imię Swiftkill... - opowiedziałam o wszystkim, co przydarzyło mi się do tej pory - ...No i nagle zaatakował mnie olbrzymi królik, a wtedy...
- Królik? - wilczyca parsknęła śmiechem - Mały, puchaty, króliczek? 
- Nieee, to nie było tak, bo widzisz... - chciałam kontynuować, jednak moja nowa znajoma zaczęła tarzać się po trawie ze śmiechu. Usiadłam i poczekałam, aż jej przeszło, co chwilkę trwało.
- Wybacz, rozbawiłaś mnie. Mam na imię Nesta, jestem alfą Watahy Porannej Rosy. Może chciałabyś dołączyć?
- Oczywiście! - ucieszyłam się - Więc... Może ktoś byłby tak miły i oprowadził mnie po pozostałych terenach, bo bagno już znam aż za dobrze... - spojrzałam spode łba na mroczny zakątek, lecz po chwili się uśmiechnęłam


< Nesta, dokończysz? >

Nowa wilczyca!


Imię: Swiftkill
Wiek: 3 lata
Płeć: Samica
Stanowisko: Zwiadowca
Partner: Szuka
Charakter: Odważna, odpowiedzialna, zazwyczaj spokojna, inteligentna, szczera, przekonująca
Moce: Potrafi pożyczać moce od innych stworzeń na 24 h, a także zablokować je na jakiś czas

Wilcze Maliny: Brak
Inwentarz: Pusty

sobota, 24 sierpnia 2013

Nieobecność

Informuję że Sayona będzie tymczasowo nieobecna:

"Będę nieobecna do ok. 2 września. Nieraz uda mi się może napisać jakiejś opowiadanie, zależy. Pozdrawiam." 

czwartek, 22 sierpnia 2013

Od Sayony do Ifus

Po chwili zaczął się poród. Bolało strasznie, ale jakoś się trzymałam. Po chwili urodziłam 4 szczeniaków:

http://pamietnik-glimmer.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/761058/files/blog_cs_4879944_7526308_tr_valixy.jpg

http://watahamrocznejnocy.blog.pl/files/2013/03/wataha11.png

http://pu.i.wp.pl/k,NzE0MzQ5OTgsNDc5MTAwNjY=,f,rex.jpg

http://th.interia.pl/10,bf633fffb3497164/CHEEZ_DOODLES_by_Meganii.png
Nazwałam je Valixy, Charlotte, Shadow i Paul.
-Cieszę się, że jesteś przy mnie. - uśmiechnęłam się słabo do Ifus.

Ifus?

wtorek, 20 sierpnia 2013

Od Kiiyuko C.D. Picallo

- Och, dziękuje - uśmiechnęłam się.
- Tak więc chodźmy
- Spoko.
Oglądaliśmy przepiękne łąki, lasy i jaskinie. Na końcu Picallo zaprowadził mnie do "Doliny Wiecznego Słońca". 
- Och, ale tu pięknie! Nigdy jeszcze nie byłam w takim miejscu - zachwycałam się.
- Hehe, miałem nadzieję że tak powiesz!
- Jak tam? Dobrze Ci się układa z Ayline? Szczęścia wam życzę - uśmiechnęłam się. - Mnie nikt nie chce. Marzę by spotkać kiedyś tego jedynego ale... Prawie każdy już ma parę - posmutniałam trochę - A Ci, co nie mają mnie nie chcą...
-...

<Picallo?>

Od Magic'a cd. James

- Co tu dużo mówić? Miałem zostać alphą watahy do której wcześniej należałem. Okazało się jednak, że mój ojciec miał nieślubnego syna, starszego ode mnie o rok... Prawo tamtej watahy głosi, że tylko pierworodne dziecko alphy może objąć stanowisko. Fakt jest faktem, że byłem pierworodnym synem matki, ale to ojciec był prawowitą alphą, a matka tylko jego małżonką. Gdy dowiedziała się, że ojciec ją zdradził popełniła samobójstwo. Gdy się o tym wszystkim dowiedziałem, chciałem się również pozbawić życia, ale Petala mnie powstrzymała. Zrobiliśmy naradę między naszą paczką. Wszyscy głosowali za ucieczką.
Więc uciekliśmy. Po ok. miesiącu wędrówki trafiliśmy tutaj. Przyszłość zapowiada się już ciekawiej. Z Petal'ą planujemy ślub i chcemy mieć szczeniaki. Ale nie jesteśmy jeszcze gotowi. Chcemy najpierw poznać watahę, żeby nie wyszło tak, że znowu będziemy uciekać. A jak zapewnić byt szczeniakom na wrogim pustkowiu? Jednak już czujemy się tutaj jak w domu... - Skończyłem opowiadać.
<James?>

Od Ayline CD Picallo

-Tak!-zawołałam i rzuciłam się Picallo na szyje.-Kocham Cię.-wyszptałam mu do ucha, a on włożył mi pierścionek.
-Ja Ciebie też.-powiedział i pocałował mnie. 
-Co teraz robimy?- Zapytałam.
-Wiesz, chciiałbym omówic pare spraw...
-Tak, jakie to sprawy?-zapytałam.
Picallo?

Od Ifus do Sayony i Cynder

Leżałam sobie spokojnie w grocie, gdy nagle przyleciała Cynder.
-Ifus! - krzyknęła.
-Ciszej, bo ogłuchnę - zaśmiałam się.
-Sayona rodzi! Prosi cię o pomoc! 
Natychmiast spoważniałam i poleciałam na Cynder do jej groty. Weszłam. Sayona leżała na legowisku z wyrazem bólu na twarzy.
-Co robić? Co robić? - zmartwiłam się.
-Weź to. - poradziła Cynder trącając nosem butelkę z jakąś maścią. - Powinno złagodzić.
Kiwnęłam głową.

Sayona?

Od Ifus do Sayony

-Wood. - zarumieniłam się. Sayona wytrzeszczyła oczy.
-To ty nie wiesz??
-O czym?
-O tym, że no.....Wood zginął..... - powiedziała cicho.
-CO?? - do moich oczu napłynęły łzy. - No to teraz obie jesteśmy poszkodowane.
-On nie był twoim partnerem. - zauważyła Say.
-I? Podobno on też mnie kochał! - jęknęłam.

Sayona?

czwartek, 15 sierpnia 2013

Od Sayony

Leżałam w jaskini, gdy nagle złapał mnie bardzo bolesny skurcz.
-Cynder! - zawołałam. Smoczyca wsadziła łeb do groty. - To już! Zawołasz Ifus?
-Jasne! - zawołała i odleciała. Westchnęłam. Było mi bardzo przykro,że Tajfuna nie ma w tej chwili, ale byłam dzielna. Czekałam na ich powrót.

Cynder? Ifus?

Wyjazd

No więc,wyjeżdżam.Nie będzie mnie jakiś tydzień,maximum do następnego piątku.Proszę o to samo co poprzednio,pisać opowiadania.Gdyby kogoś ominęły ostatnie wydarzenia,odeszli Lyss,Tajfun i Black,natomiast został także zabity Wood.

Miłego dnia i weny na opowiadania,życzy Nesta i Soren

Od Picallo do Ayline

-Przepraszam, za wszystko... - powiedziałem.
-Nie szkodzi. - odpowiedziała Ayline.
-Mogę cię o coś zapytać?
-Tak?
-Czy zostaniesz moją partnerką? - spytałem wyciągając pierścionek:



http://www.jakkupowac.pl/vars/upload/fckeditor/image/pierscionek%20zareczynowy/szafir_brylant_apart.jpg
 Ayline?

środa, 14 sierpnia 2013

Od James' a do Magic' a

- Tak. Nesta mi mówiła - powiedziałem i wskoczyliśmy do wody. Woda była świetna. Zimna i błękitna. Po pływaniu poszliśmy na brzeg rzeki.
- Jaka jest twoja historia? - zapytałem

Magic?

Od Ayline CD Picallo

-Tak, z chęcią pójdę z tobą na spacer- powiedziałam uśmiechając się do Picallo.
-Ciesze się.-powiedział i odwzajemnił uśmiech.
-Gdzie pójdziemy?
-Na plaże.
-Super.-uśmiechnęłam się.
~Na plaży~
Słońce już zachodziło, Cudnie odbijało się w wodzie. Stanęłam na brzegu, zimne moorskie fale moczyły moje łapy, a ja stałam zapatrzona w zachód słońca. Wtedy Picallo odezwał się:
-...
Picallo, co powiedziałeś?

Od Sayony do Ifus

Zaczęłyśmy jeść. Było mi od razu lepiej. Gawędziłyśmy sobie a potem poszłyśmy nad wodospad.
-Ktoś ci się podoba z watahy? - zagadałam.

Ifus?

Od Ifus do Sayony

-Chętnie. - powiedziałam. Ruszyłyśmy na polowanie. Po chwili wytropiłyśmy łosia.
-No nie wiem czy to najlepszy pomysł.... - powiedziała z wahaniem Sayona.
-Zostań. Poradzę sobie. - szepnęłam w obawie o moją przyjaciółkę. Zaczaiłam się i skoczyłam na łosia. Próbowałam zacisnąć zęby na gardle, ale ten przydzielił mi swym porożem.
-Auć. - jęknęłam, ale już po chwili leżał na ziemi.
-Wszystko ok? - spytała Say i nagle jęknęła.
-Tak. Co jest? - spytałam zatroskana - A...no tak, ciąża.... A teraz coś zjedzmy...

Sayona?

wtorek, 13 sierpnia 2013

Od Cynder do Sayony

Sayonę przykryła wielka fala. Wyłoniła się cała mokra. Zaśmiała się. Dawno nie widziałam jej takiej szczęśliwej. Nagle Say użyła swojej mocy i zmieniła się w smoczycę. Wybuchła śmiechem widząc moją minę.
-Twoja mina jest bezcenna! - zawołała i posłała na mnie także ogromną falę. A może nawet większą od poprzedniej. Wyśmienicie się bawiłyśmy. Potem poleciałyśmy z powrotem do jaskini. Nagle ujrzałyśmy nad naszymi terenami jakiegoś obcego smoka, który lądował. Wylądowałyśmy tuż przed nim. To była lodowa smoczyca.
-Kim jesteś? - prychnęła Sayona
-Spokojnie, jestem Kiiyuko. Należę do watahy. - powiedziała. Uspokoiłyśmy się.
-Kim jest twój właściciel? - spytała. Zaśmiała się i przemieniła w wilczyca.
-Ja jestem wilkiem. - powiedziała Say. Też zamieniła się z powrotem.
-Widzę, że też umiesz się przemieniać w smoka. Jestem Sayona, a to moja towarzyszka Cynder.

Kiiyuko?

Od Picallo do Ayline

Podszedłem do Ayline.
-Ayline....czy, czy chciałabyś pójść ze mną na spacer? - spytałem, mając nadzieję, że nie odmówi.
-Tylko coś zjem. - powiedziała i zaczęła jeść sarny. Po skończonym posiłku powiedziała:

Ayline co powiedziałaś?

Od Sayony do Ifus

-Zaczekaj! - krzyknęłam gdy zorientowałam się co zrobiłam. - Wiem, że robię się nieznośna, ale wpadłam w depresję i to wszystko przez to. Nie umiem się z tym pogodzić. Przepraszam. Chciałabyś może pójść ze mną na spacer albo polowanie?

Ifus?

Od Sayony do Cynder

-Wow to było super! - zawołałam - Dziękuję ci za tą przejażdżkę.
Cynder wyprężyła się dumnie.
-To była sama przyjemność. Wracamy już czy będziemy jeszcze chwilkę?
-Chcesz chwilkę zostać? - spytałam.
-No pewnie! - ryknęła Cynder. Uśmiechnęłam się i pochlapałam ją wodą chociaż wiedziałam że i tak się tym pewnie nie przejmie. Zaśmiała się także i po chwili poszła we mnie wielka fala zrobiona przez Cynder.

Cynder? 



Od Ayline CD Picallo

-Yyyy bo ja.. -Picallo zaczał się jąkać.-Boo jaaa, chcia-chiałem...-Zaczynało już świtać, noc dobiegała końca.
-Co chciałeś-patrzyłam na niego zdziwiona.
-Noo już nic.-powiedział szybko i wybiegł.
Byłam zawiedzion jego postępowaniem. A co jeśli naprawde Miał mi cos ważnego do powiedzenia?. Najgorsze jest to, że chyba się w nim zakochałam...
~Dłuuuuugo potem~
Nie widziałam się z Picallo już długo, a gdy widziałam go np. na polowaniu, unikał mnie. Może juz kogoś znalazł.
Któregoś dnia zauważyłam go z tą nową waderą- Kiiyuko. Moje serce zamarło. Ona ładna, śliczna możnaby powiedzieć, a ja? Zwykła wadera. Uciekłam z tamtego miejsca, mając ten widok w sercu.
Później wyszłam na polowanie. Upolowałam 2 sarny, gdy wlokłam je do mojej nory podszedł do mnie Picallo.
Picallo, co chciałeś?

Od Picallo do Kiiyuko

-Jestem Picallo. - przedstawiłem się. - Ktoś cię już oprowadzał po terenach?
-Nie. - zaprzeczyła.
-Jak chcesz, ja mogę cię oprowadzić.

Kiiyuko?

Od Cynder do Sayony

Było mi bardzo przykro, że Say tak się martwi. Postanowiłam ją rozweselić. Wleciałam do groty.
-Say polecisz ze mną na przejażdżkę? Proszę... - jęknęłam. Podniosła wzrok.
-Niech będzie. - powiedziała wskakując niechętnie na mój grzbiet. Rozmyślałam gorączkowo co by zrobić.....Uniosłam się w powietrze. Postanowiłam zawieść ją na plaże. Wylądowaliśmy na brzegu. Sayona chciała zejść.
-O..a nie zrobisz ze mną sztuczek? - jęknęłam i dodałam - Opracowałam nowy układ!
-No dobra. - powiedziała Sayona. Wydawało mi się, że była w trochę lepszym humorze. Wystartowałam. Poleciałam wysoko w górę, potem szybko lecąc w dół zaczęłam robić śruby, tuż przy wodzie wyhamowałam i zaczęłam robić salta, potem taczki i inne moje pokazowe numery.
-I jak? - spytałam zasapana lądując na plaży.

Say podobało ci się?

Od Ifus do Sayony


Popatrzyłam na nią ze współczuciem.
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze.
-Tak, dobrze! Ciebie nigdy nie opuścił partner z którym jesteś w ciąży! - krzyknęła rozzłoszczona Sayona.
-Jak chcesz. - powiedziałam lekko urażona, choć wiedziałam, że moja przyjaciółka jest w trudnej sytuacji. Westchnęłam i zniknęłam w krzakach.

Sayona?

poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Od Sayony do Jamesa

Chodziłam po lesie, gdy nagle wpadłam na jakiegoś nieznanego wilka.
-Jesteś z watahy? - warknęłam.
-Tak. James.
-Sayona. - powiedziałam. - Od dawna jesteś w watasze?
-Od kilku dni. - odpowiedział. Tak...to tłumaczyło dlaczego go nie kojarzyłam...Byłam w rozpaczy, że Tajfun odszedł i nie wychodziłam nawet na spotkania. No cóż....
-A jak ci się podoba w watasze?

Od Magic'a cd. James.

- Tak chodźmy - powiedziałem. Poszliśmy nad brzeg Wschodniej rzeki.
- Tu jest płytko? - spytałem.
<James?>

Od Sayony do Ifus

Trwałam w żałobie. Nadal nie mogłam tego wszystkiego zrozumieć. Po paru dniach byłam tak głodna, że mu siałam w końcu wyjść i coś upolować. Ostatkiem sił złapałam jakąś sarnę i zaczęłam ją powoli jeść.
-Sayona? - nagle z krzaków wyszła Ifus - Wyszłaś wreszcie! Tak mi przykro......
-Nie trzeba. - burknęłam, ale po chwili znów wybuchnęłam płaczem, a Ifus bezskutecznie próbowała mnie pocieszyć. - Przepraszam. - powiedziałam po jakimś czasie ocierając swoje łzy. 

Ifus?

Od Sayony do Nesty

 Byłam w jaskini i czekałam na Tajfuna, gdy nagle weszli Nesta i Soren.
-O hej. - przywitałam się.
-Hej.... - powiedzieli, ale ich mina nie wskazywała niczego dobrego.
-Coś nie tak? - spytałam.
-Właściwie to tak.... - powiedziała ostrożnie Nesta. - Tajfun odszedł z watahy.
-Co? - spytałam nie wierząc własnym uszą. - Nie mógł mi tego zrobić!
W moich oczach pojawiły się łzy. - Mówił że mnie kocha! A w ogóle teraz?! Kiedy będziemy mieć szczeniaki?!
-Szczeniaki? - spytał zdziwiony Soren.
-Tak. Chcieliśmy wam właśnie powiedzieć, ale, ale..... - rozpłakałam się. Jak mógł mi to zrobić? Zostawił mnie sam! Nie wierzyłam w to.
-Mówiłem, żebyśmy powiedzieli jej to delikatnie. - szepnął Soren do Nesty.
-Nie martw się Say
 , wszystko się ułoży.... - pocieszyła mnie Alfa. Kiwnęłam głową, ale w to nie wierzyłam...

sobota, 10 sierpnia 2013

Odchodzą

Lyss,Tajfun i Black odchodzą.

   Nesta i Soren

Anulujemy

Lyss ze stanowiska samicy Beta,za nie pisanie opowiadań.Stanowisko to,jest teraz wolne.

Nesta i Soren

Od Kiiyuko

Szłam sobie po terenach watahy. Rozmyślałam nad tym czy znajdę tu przyjaciół i prawdziwą miłość...? Szłam i szłam aż nagle skoczył na mnie jakiś wilk. 
- Grr! To teren watahy Porannej Rosy - Nie dla wścibskich wilków z innych watach!
- Ale ja jestem z tej watahy! Jestem nowa - Kiiyuko. 
- O, przepraszam, nie znałem Cię... Ja jestem...

<Dokończy ktoś? Jakiś samiec?>

Nowa wilczyca!



Imię: Kiiyuko
Wiek: 4 lata
Płeć: Wadera (samica)
Stanowisko: Piosenkarka, Łowczyni
Partner: Nikt jej nie chce.
Charakter: Miła, odważna, romantyczna, szybka, silna, zwinna, lojalna, przyjacielska
Moce: Może zamienić się w jednego z dwóch smoków, ognistego lub lodowego. Ich zdjęcie:




Wilcze maliny: 0
Inwentarz: Nic

Od Syriusza - jak dołączyłem


Włóczyłem się po lesie. Nagle zobaczyłem sarnę. Zapolowałem. Coś na mnie skoczyło. Szybko rzuciłem się na wilka, przygniotłem go do ziemi, i tym samym wbiłem mu pazury w klatkę piersiową.
-Zostaw go!- zawołała jakaś wilczyca
Spojrzała na wilka.
-Chyba nie żyje... Ale cóż, nigdy go nie lubiłam... To Wood. Trudno..- powiedziała-Jestem Nesta, a ty?
-Syriusz. To twoja wataha? Mogę się przyłączyć?- zapytałem
Alfa zgodziła się.

Nowy wilk!



Imie: Syriusz
Wiek: 2 lata.
Stanowisko: Wróżbita
Partner: zakochany w Stelli
Charakter: miły, ale stanowczy, zawsze potrafi postawić na swoim, uwielbia dobrą zabawę, częste napady głupawki, bardzo lubi pomagać innym, chętnie walczy z innymi wilkami, bardzo wysportowany i aktywny, lubi szczeniaki
Żywioł: ogień
Moce: może rozpalić ogień kiedy chce, siłą woli może kierować różnymi wilkami i przedmiotami

Wilcze maliny: 0
Inwentarz: Nic

Od Damon'a do Sayony

-Bawimy się w wojsko.-uśmiechnąłem się.
-No dobrze, ale jak w to się bawi?-zapytała ciocia.
-Będziemy wykonywać różne misje i strzelać do siebie z pistoletów na wodę.-wytłumaczyłem.

Ciociu?

Od Tajfuna do Sayony

-Normalnie, przecież to nic złego.-powiedziałem.
-Ale tak dziwnie to wygląda przed ślubem.-skrzywiła się Sayona.
-Wcale, że nie.-zapewniłem ją.

Sayona?

Od James' a do Magic' a

Chodziłem zamyślony po polu. Nagle wpadłem na wilka. Widziałem go go... Tylko nie wiedziałem z kąd...
- Przepraszam zamyśliłem się - powiedziałem
- Nic nie szkodzi- powiedział- mam na imię Magic, a ty?
- James. Idziesz popływać?

Magic?

Od Stelli do Wood' a

Czaiłam się w krzakach. Nagle za mną coś się poruszyło. Nagle zza krzaków wyskoczył czarny wilk i rzucił się na mnie.
- Ałaa! - krzyknęłam
- Sorki. myślałem, że jesteś borsukiem... - powiedział
- Nic nie szkodzi. Jak masz na imię?
- Wood, a ty- zapytał
- Stella. Masz ochotę popływać jest taki upał- powiedziałam

Wood?

Od Sayony do Damona

Uśmiechnęłam się.
-A czemu nie może być prawdziwe?
Delia już zaczęła dobierać się do ciasteczek.
-No bo... - zaczął Damon, ale nie dokończył - Nic, już nic.
Usiadł przy stoliku i wypił wodę. Delia bardzo się cieszyła, no jej brat może mniej. Po jakimś czasie skończyliśmy przyjęcie.
-No to Damon w co chcesz grać? - spytałam. Zamyślił się. Po chwili jego twarz rozjaśnił szeroki uśmiech.

Damon co wymyśliłeś?

Od Sayony do Tajfuna

Kamień zleciał mi z serca.
-Czyli...się nie gniewasz? - spytałam.
-Oh jakbym się miał gniewać? - odpowiedział i mnie pocałował. - W tej chwili jestem najszczęśliwszym wilkiem na ziemi!
-Ale...jak powiemy to wszystko alfom? - spytałam niepewnie.

Tajfun?

od Vivien do Sandera

Dla Wooda już chyba zrobiło się uciążliwe moje niańczenie, więc kazał mi się pobawić z innymi smokami. Trochę kaprysiłam, ale cóż. Obiecałam, a u Wood'a mi dobrze. Spotkałam Sandera.

Sander, co robiliśmy, bo ja się nudzę:3

od Wood'a do Reneesmee

Właściwie nikogo w tej watasze nie znam. No to zrobiłem obchód. A włsćiwie oblot. Vive nie puszcza mnie nigdzie samemu, no chyba, że jej tak karzę, ale mi to nie przeszkadza. No więc leciałem na Vivien. W dole zobaczyłem waderę, która wydawała się miła. Podleciałem do niej.
-Hey jestem Wood, a ty?
-Reneesmee.
-Masz ochotę się przelecieć?
-Jasne chętnie.
Pochwili lotu odstawiłem ją na ziemię.
-I jak?-zapytałem

Reneesmee, jak wrażenia?

Od James'a do Glimmer

Po wizycie u medyka poczułem się lepiej.
- Idziemy popływać? Jest straszny upał - zaproponowała Glimmer
- Chętnie. Ścigamy się?
- Jeszcze się pytasz - powiedziała. Zaczęliśmy biec. Przez przypadek się potknąłem i Glimmer była pierwsza. Wrzuciłem ją do wodopoju, a po chwili sam wskoczyłem.

Glimmer?

piątek, 2 sierpnia 2013

Wyjazd

Z powodu wyjazdu,(02.08.13 do 09.08.13) nie będę wstawiać opowiadań,ale pomimo to,proszę o ich pisanie.Po wyjeździe,odbędzie się zebranie na chacie,dotyczące tzw.:ekchem...zbędnych wilków (czyli takich które nie piszą już od dłuższego czasu).Datę zebrania,ustalę po powrocie.

                       Nesta i Soren

czwartek, 1 sierpnia 2013

Od Glimmer do James'a

-Wstałam yyyy nie wiem o której.
-Wybrałam się na polowanie do lasu.Reszta jest nie ważna.
-Zza krzakami coś sie poruszyło.
-Myślałam że to sarna.
-Więc skoczyłam tam i wbiłam pazury po czym zeszłam i zauażyłam że to wilk z naszej watahy.
-O mój boże!!-krzyknęłam-
-Wilk dotknął rany.Po czym krzyknął:
Ałłłłłłaaaaa........
-Jak masz na imię?-zapytałam-
-James-powiedział-
-Glimmer-powiedziałam-
-Choć do medyka może pomoże ci.
-Po drodze trochę się o nim dowiedziałam.
-Medyk opatrzył ranę.
-I powiedział:
-Jest ok

James?Zgadzasz się na pisanie ze mną op?

Od Magic'a-Jak dołączyliśmy?

Nasza mała "rodzinka" wędrowała już długo szukając schronienia. Dotarliśmy w końcu do terenów jakiejś watahy. Usłyszeliśmy rozmowę wilków i schowalismy się za krzaki.
- Dlaczego naruszacie tereny watahy?! - usłyszeliśmy głos wilka. Potem jakiś inny wilk rzucił się na tego pierwszego. Aż mnie łapa świerzbiła, żeby ich rozdzielić, ale Petala bez słowa pociągnęła mnie w momencie kiedy miałem wstać.
- Bardzo przepraszam. Nie mamy rodziny i trudno nam się z tym pogodzić. - powiedział trzeci wilk po rozdzieleniu walczących. - 
Nie wiedzieliśmy, że wchodzimy na wasze tereny.
- Nie ma sprawy. Możecie dołączyć do nas.
- Naprawdę? - spytał się trzeci. Wilk kiwnął głową. Nie wytrzymałem. Wyrwałem się z żelaznego uścisku Petali i wstałem. Próbowali mnie zatrzymać, ale na próżno. Wyszedłem z krzaków. Obce wili gwałtownie odwróciły głowy w moją stronę.
<Soren?James?>