Trwałam w żałobie. Nadal nie mogłam tego wszystkiego zrozumieć. Po paru dniach byłam tak głodna, że mu siałam w końcu wyjść i coś upolować. Ostatkiem sił złapałam jakąś sarnę i zaczęłam ją powoli jeść.
-Sayona? - nagle z krzaków wyszła Ifus - Wyszłaś wreszcie! Tak mi przykro......
-Nie trzeba. - burknęłam, ale po chwili znów wybuchnęłam płaczem, a Ifus bezskutecznie próbowała mnie pocieszyć. - Przepraszam. - powiedziałam po jakimś czasie ocierając swoje łzy.
Ifus?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz