-Chętnie. - powiedziałam. Ruszyłyśmy na polowanie. Po chwili wytropiłyśmy łosia.
-No nie wiem czy to najlepszy pomysł.... - powiedziała z wahaniem Sayona.
-Zostań. Poradzę sobie. - szepnęłam w obawie o moją przyjaciółkę.
Zaczaiłam się i skoczyłam na łosia. Próbowałam zacisnąć zęby na gardle,
ale ten przydzielił mi swym porożem.
-Auć. - jęknęłam, ale już po chwili leżał na ziemi.
-Wszystko ok? - spytała Say i nagle jęknęła.
-Tak. Co jest? - spytałam zatroskana - A...no tak, ciąża.... A teraz coś zjedzmy...
Sayona?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz