Chodziłam po lesie, gdy nagle wpadłam na jakiegoś nieznanego wilka.
-Jesteś z watahy? - warknęłam.
-Tak. James.
-Sayona. - powiedziałam. - Od dawna jesteś w watasze?
-Od kilku dni. - odpowiedział. Tak...to tłumaczyło dlaczego go nie kojarzyłam...Byłam w rozpaczy, że Tajfun odszedł i nie wychodziłam nawet na spotkania. No cóż....
-A jak ci się podoba w watasze?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz