Przejście z jednego pokoju kryształów do drugiego zajęło nam dużo czasu. Zira caly czas zostawała w tyle.
-Oh, patrz! Jaki piękny rubin! Nie widziałam tu takich wczesniej! - mówiła lisica. I tak było z conajmniej 50 razy.
-Zira prosze cie! Idz szybciej! Musze jak najszybciej tam dotrzeć! -krzyknełam w koncu zniecierpliwiona. Podbiegla do mnie.
-No juz, juz idziemy - mruknela. Przeszłyśmy do drugiego pokoju. Byl jeszcze większy od poprzedniego. Szczęście, ze Zira juz sie nie zatrzymywala i szybko wyszliśmy. Nagle uslyszalam jakiejś dudnienie.
-Co to? Koniec świata? - zapytałam zaniepokojona. Lisica wybuchnela śmiechem.
-Nie! To wodospad! - zawołała. Byłam ciekawa tego wodospadu. Moze gdzies tu jest wyjście? Szłyśmy mokrym tunelem i co chwila kapała na mnie woda. Gdy dotarlysmy, byłyśmy cale mokre. Nagle naszym oczom ukazal sie olbrzymi, przepiękny wodospad.
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz