niedziela, 19 maja 2013

Od Sayony do Tajfuna

Obudziłam się. Leżałam pod krzakiem. Koło mnie leżał także Tajfun. Co my tu robimy? Nie wiedziałam, ale cudownie było tak leżeć i poprzytulać się do niego. Wygrzewałam się w promieniach porannego słońca. Pomyślałam, że świat jest piękny. Większość czasu spędzałam z Tajfunem, co było wspaniałym przeżyciem. W moim sercu czułam nieznane mi dotąd uczucie. Starałam się je jednak trzymać na wodzy, żeby zbyt bardzo tego nie okazywać. Nagle usłyszałam, że Tajfun zaczyna się budzić. Przerwałam rozmyślania.

Tajfun? ;*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz