"Tylko gdzie go szukać? - myślałam zaniepokojona - Przecież on moze byc wszędzie! - a po chwili dodałam - Albo nigdzie"
Szłam jakims dziwnym wąwozem pomiędzy dwoma górami. Nagle ujrzalam jaskinie. Ale nie taka naturalna, jakby ktoś tu specjalnie ja zrobił. Na ścianach wisialy male, kryształowe lampki. Weszłam. Nagle usłyszałam jakis huk... Jakby woda. I nagle zdalam sobie sprawe, ze szlam korytem rzeki... Biegłam jak najszybciej mogłam. Z tylu słyszałam juz wode. Z przerażeniem ujrzalam, ze zaraz utone...
Cdn.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz