sobota, 1 czerwca 2013

Od Tajfuna do Sayony

Z Sayoną świetnie się pływało i nawet nie zauważyłem kiedy zrobiłem się zmęczony.
-Może na dzisiaj wystarczy tej zabawy. Jutro też jest dzień.-powiedziałem.
-Masz racje to do jutra.-odparła Sayona.
Pocałowałem ją i wróciłem do siebie gdzie od razu zasnąłem.


Sayona co było rano?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz