Szłam drogą mocno wku**iona.
Zamierzałam iść do Lyss.Skręciłam w alejkę do jej groty.
Kiedy dotarłam do niej,od razu otworzyła.O dziwo,na jej twarzy pokazał się grymas zniesmaczenia.
-coś nie tak?-zapytałam
-Carmen nie tak-odpowiedziała
-aaa..więc to ten mały szczur...co tym razem do ciebie przylazła?
-taa...
-o co chodziło?-zapytałam patrząc gdzieś w przestrzeń z pogardą
-ten mały smark nazwał mnie szmatławcem
-fhhh...żałosne.Uważasz że powinnaś coś z tym zrobić?
-taak oczywiście że tak.-ożywiła się-ale w swoim czasie
-cieszę się...idziemy ją trochę ustawić?-spytałam
-tak chętnie-odpowiedziała-chodź
Poszłyśmy spacerem do nory tego ścierwa.
Kiedy doszłyśmy,mym oczom ukazał się dziwny obraz.
-poczekaj-zgarnęłam Lyss za siebię-patrz-wskazałam
Przed nami stała...stałam..JA!!
-co TO!?-wykrzyknęła Lyss
Wpadłam w furię i rzuciłam się na sobowtóra.
-gadaj kim jesteś!!!-przydusiłam do ziemi
-ja..ja..jestem Marcoo-wydusił
-kto?
W tej chwili zmienił postać.Ukazał mi się granatowy smok.
Jestem przyjacielem Carmen.Nie chciałem patrzeć jak się kłócicie,więc zmieniłem się w ciebie i ją przeprosiłem
-JAK MOGŁEŚ!!??-wrzasnęłam-NIGDY!!!Nie wybaczyła bym,a tym bardziej nie przeprosiła bym tej małej szmaty!!!
-ale ja..-wydukał
-NIGDY!!!!Wynoś się z mojego terenu!!!-wyszarpałam go za kark na zewnątrz
-a ty...-popatrzyłam z grozą w stronę Carmen-długo tu nie posiedzisz smarku!!-szarpnęłam ją za łąpę
Wyszłam z jaskini wk*****na.
-chodź Lyss-syknęłam przez zęby
-wywalisz ją?-spytała po drodze do mojej jaskini
-nie wiem -odpowiedziałam-jeszcze nie wiem
Lyss? Carmen?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz