poniedziałek, 24 czerwca 2013

Od Tajfuna- Poszukiwania Egipskiej Statuetki Kota cz.7

Rano obudził mnie Bar.
-Pora ruszać wilczku.-powiedział.
Przeciągnąłem się i jeszcze raz rozejrzałem się po domku od Delvi'a.
-Delvi przygotował nam prowiant na drogę.-poinformował mnie Bar.
Uśmiechnąłem się i grzecznie podziękowałem. Później pożegnaliśmy się i ruszyliśmy w dalszą drogę.
-Gdzie teraz?-zapytałem po wyjściu.
-Jeszcze kawałek tą drogą.-odparł.
Kiwnąłem głową i ruszyłem na przód. To był dość spory kawałek, ale wreszcie udało nam się dotrzeć do rozwidlenia tej wąskiej ścieżki. Mój towarzysz na chwilę przystaną i wpatrywał się w drzewo które stało teraz dokładnie przed nami. Wyglądał jakby czegoś szukał.
-Czy coś zgubiłeś?-zapytałem po chwili.
-Szukam drogowskazu wyrytego na drzewie.-oznajmił.
-Przecież jakby był tu jakiś drogowskaz, to chyba byśmy go zauważyli.-powiedziałem, a Bar obszedł drzewo.
-Znalazłem!!-krzyknął.
W mgnieniu oka znalazłem się obok niego. Bar wskazywał na jakieś znaki wyryte w korze. Po lewej stronie widniał kwiat i strzałka w tym kierunku, a po prawej wraz z strzałką wyryte było koło.
-Co to oznacza?-zapytałem.
-Oznacza że jeśli pójdziemy w lewo to dojdziemy do Polany Kwiatów, czyli tam gdzie mieszkają elfy. Jednak gdy pójdziemy w prawo to trafimy do Kręgu.-wytłumaczył.
-Do jakiego Kręgu?-zaciekawiłem się.
-Do miejsca gdzie czarownice odprawiają te ich dziwne rytuały.-mruknął.
Pokiwałem głową z zrozumieniem.

-Zatem idziemy w lewo?-zapytałem

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz