środa, 8 maja 2013

Od Tajfuna do Sayony

-Tak, chętnie.-odpowiedziałem.
-To super. Chodź.-odparła i ruszyła do lasu.
Pobiegłem za nią. Już po chwili znaleźliśmy grupkę jeleni. Pomyślałem że będziemy musieli się postarać aby je złapać.
-Masz może jakiś pomysł?-zapytałem.
-Myśle że po prostu za nimi pobiegniemy.-powiedziała.
-Nie bo uciekną. Musimy obejść je z dwóch stron.-odparłem.
Sayona pokiwała głową. Cichutko przemknąłem na drugi koniec polanki i tam czekałem aż moja towarzyszka będzie gotowa.

Sayona?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz