Przez chwilę szłyśmy dużym, wygodnym tunelem. Nagle Zira odwróciła się.
-Zaraz dojdziemy do kryształowych jaskiń, potem będzie wodny wodospad, jezioro, a potem długi tunel prowadzący na powierzchnię. -To tak daleko? - jęknęłam. Zaśmiała się. -No pewnie, że daleko. Z tego miejsca góry są nawet daleko. Ale je będę ci towarzyszyć tylko do wodospadu. Przeszedł mnie dreszcz. Ruszyłyśmy dalej. Nagle tunel zwężył się i weszłyśmy do pięknej, oświetlonej komnaty. Byłam zdziwiona, że jest tak jasno. Myślałam, że to już kolejna dziura na zewnątrz. Zapytałam o to Zirę. Zaśmiała się. -Jesteśmy dość głęboko nad ziemią. Tak świecą niektóre klejnoty. Tu je często zbieram. - i pokazała mi duży, niebieski kryształ stojący tuż obok wejścia. Gwizdnęłam z zachwytu. Takich różnokolorowych klejnotów było tu pełno. Ruszyłam przed siebie, a Zira chodziła od klejnota do klejnota wymieniając ich nazwy. Cdn | |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz