Ruszyliśmy w stronę jeleni. Wiatr rozwiewał mi grzywkę tak, że omal bym przywaliła w drzewo. Wybiegliśmy na polane. Spłoszone stado jeleni rzuciło się do ucieczki. Szybko upolowaliśmy trzy dorosłe i jednego młodego. Zaczęliśmy jeść. Popatrzyłam się na Tajfuna. Moje oczy wesoło popatrzyły na niego. Też się popatrzył. Czułam, że się rumienię.
Tajfun? Sorki, że tak krótko
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz