***
Obudziłam się. Kręciło mi się w głowie. Nagle zobaczyłam przed mną dwie obce wilczycę.
-Dobrze, że ją tu przyprowadziłaś Ayline. Nie wygląda za dobrze...-powiedziała niebiesko-czarna wilczyca uważnie mi się przyglądając. Druga , fioletowo-żółta pokiwała głową.
-Mam nadzieję, że nic jej nie jest. Zajmiesz się nią? - zapytała. Pierwsza pokiwała głową a wtedy Ayline odeszła.
-Hej słyszysz mnie? - zapytała mnie wilczyca.
-Hę co? - zapytała. Dwoiło mi się przed oczami. Po chwili jednak zrozumiałam co do mnie mówiła. -Tak, tak słyszę. Kim ty jesteś?
Uśmiechnęła się miło.
-Jestem Sayona, a ta druga wilczyca to była Ayline.
-Ja jestem Ifus. Co ja tu robię?
Popatrzyła się na mnie z troską.
-Ayline wleciała na ciebie. Straciłaś przytomność i przyniosła cię tutaj.
Pokiwałam głową.
-Skąd jesteś? Masz rodzinę? Należysz do jakiejś watahy? - zapytała Sayona.
-Jestem...jestem znikąd....Moja rodzina zginęła... - łzy zaszły mi do oczu, ale szybko je odepchnęłam. Poparzyłam na Sayonę. W jej oczach widniało zrozumienie.
-A może chcesz dołączyć do watahy? Wiesz, sama przeszłam przez coś podobnego, a sądzę, że Nesta i Soren na pewno cię przyjmą!
-Naprawdę? - otworzyłam szeroko oczy. - To może do nich pójdziemy?
-Nie. Ty musisz tu zostać i odpoczywać. Pójdę po nich. Zaczekaj tu. - powiedziała i zniknęła w krzakach.
Sayona?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz