poniedziałek, 3 czerwca 2013

Od Sayony

Obudziłam się z uśmiechem. Nadal czułam pocałunek Tajfuna. Wyszłam z groty. Było bardzo przyjemnie i ciepło. Popędziłam do wodopoju. Nad wodopojem zobaczyłam Nestę i Sorena.
-Cześć! - przywitałam się. 
-Hej Sayona. - odparli. Zaczęłam pić wodę, a oni o czymś rozmawiali. Postanowiłam, że pójdę na polowanie. Już po chwili wytropiłam zwierzynę. Nagle tuż przed nosem zauważyłam białego jelenia. Od razu popędziłam za nim. Nie zauważyłam nawet, że z lasu wybiegam na jakiś step. Nagle jednak jeleń zrobił nagły zwrot. Nie zdążyłam wyhamować. Zaryłam się łapami. I po chwili wiedziałam, dlaczego jeleń zawrócił. Przede mną rozciągał się przepaść. Osunęłam się do niej. Już byłam pewna, że spadnę, ale uczepiłam się wystającego, uschniętego korzenia, który nie mógł wytrzymać zbyt długo. Przełknęłam ślinkę. Co ja teraz zrobię?
Ktoś mnie uratuje?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz