czwartek, 13 czerwca 2013

Od Tajfuna do Sayony

Od rana szukałem Sayony. Niestety nigdzie jej nie było. W końcu wróciłem do mojej groty i ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zobaczyłem moją ukochaną na środku mojej jaskini.
-Sayona, co tu robisz?-zapytałem.
-Przyszłam Cię odwiedzić- odparła i pocałowała mnie w policzek.
-Aha.-mruknąłem.
-A coś się stało?-zapytała.
-Właściwie tak.-odparłem.
Sayona popatrzyła na mnie i ukląkłem przed nią.
-Sayona, czy chciałabyś...może... wyjść za mnie.-wyrzuciłem i wyciągnąłem pierścionek:


Sayona?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz