piątek, 7 czerwca 2013

Od Tajfuna- Poszukiwania Egipskiej Statuetki Kota cz.1

Poranne promienie słoneczne delikatnie muskały mój pysk. Przeciągnąłem się leniwie i podniosłem z łóżka. Sennym krokiem udałem się do beczki w której powinna być woda. Z lekkim zdziwieniem stwierdziłem że beczka jest pusta. Westchnąłem smutno i postanowiłem udać się nad wodopój. Szedłem powoli delektując się pogodą. O tej porze nad wodopojem nie było nikogo, ale tak dla pewności rozejrzałem się dookoła. Kiedy już upewniłem się że jestem sam, powoli podszedłem do wody. Łapą sprawdziłem jej temperaturę i dopiero napiłem się. Wydawało mi się że mógłbym tak pić w nieskończoność, ale usłyszałem jakiś szelest. Dźwięk zdawał się dochodzić gdzieś z środka wodopoju. Ostrożnie uniosłem głowę i aż zaparło mi dech w piersiach. Przede mną na wodzie unosiła się jakaś kobieta. Miała ciemną karnacje, długie czarne włosy i białą sukienkę. Szyję i ręce zdobiła złota biżuteria a na głowie miała ogromny złoty diadem. Chciałem uciekać ale nie wiedzieć dlaczego, ciągle stałem w miejscu.
-Nie bój się Tajfunie.-powiedziała kobieta.
-Skąd…skądy ty znasz moje imię?- zapytałem przerażony.
-Widzę i słyszę wszystko co dzieje się nad wodopojem.-wyjaśniła.
-Kim ty jesteś?- zapytałem już trochę bardziej pewnym głosem.
-Jestem Estera.-powiedziała.
-A co tu w ogóle robisz?- prowadziłem dalej śledztwo.
-No cóż, zostałam tu uwięziona.-odpowiedziała.
-Opowiedz przez kogo i dlaczego.- zażądałem.
-To było około 10 lat temu, a dokonał tego mój ojciec. Kiedy jeszcze byłam wolna wymykałam się i spotykałam z różnymi ludźmi. Ojcu się to nie spodobało i chcą mnie chronić zamknął mnie w tym jeziorku.-powiedziała z smutkiem.
-Ale przecież nie możesz tu wiecznie tkwić.- zauważyłem.
-Niestety zanim mnie tu uwięził chciałam go powstrzymać i próbowałam go zabić. Za ten incydent teraz muszę tu zostać na wieczność.-odparła.
-Czy… może mógłbym Ci pomóc?- zapytałem.
-W sumie to jest sposób żeby mnie uwolnić. Trzeba tylko przynieść statuetkę egipskiego kota.-powiedziała.
-To świetnie, gdzie ona jest?
-W tym problem że nie wiem.-przyznała smutno.
-A może wiesz jak się tego dowiedzieć?
-Słyszałam że w gdzieś w lesie jest wiedźma która od lat pomaga wszystkim zwierzętom oraz znajduje to co zaginęło.
-To świetnie. Nie ruszaj się stąd postaram się przynieść tego kota.-powiedziałem.
Estera popatrzyła na mnie z urazą.
-Przepraszam, z tego podekscytowania zapomniałem że nie umiesz się ruszyć.-wymamrotałem.
Kobieta uśmiechnęła się i zniknęła w wodzie.
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz