piątek, 14 czerwca 2013

Od Sayony cd. Jak znalazłam towarzysza

Ze zgrzytem otworzyłam cele Nesty i Sorena. 
-Stać! - krzyknął ktoś nagle. Odwróciłam się. Kilka metrów stąd stały dwie Hemodriady a za nimi przeciskał się smok. Wenus wypuściła parę z nozdrzy.
-Lepiej schowajcie się w celi. - prychnęła do nas. Wzruszyłam ramionami, wzięłam klucze i usiadłam za kratki. I wtedy rozpętała się prawdziwa bitwa. Smoczyca zaryczała. Drugi smok odpowiedział jej tym samym. Zamachnęła się ogonem. Jedna driada padła na ziemię bez życia. Tymczasem dwie pozostałe już podchodziły do Wenus. Smoczyca zajęła się jedną, a druga wbiła jej miecz w bok. Zaryczała głośno, aż się zatrzęsło. Po chwili driady nie było. Pozostałej udało się zadać Wenus kilka ran. W końcu było po wszystkim. Smok nawet nie zdążył zaatakować. Wenus zwyciężyła. Wyszliśmy z celi. Smoczyca leżała na ziemi i ciężko dyszała.
-Wenus. Chodź, coś wykombinujemy. - powiedziałam zaniepokojona.
-Nie Sayona. Już nic nie da się zrobić. - powiedziała ciężko - Rany są zbyt głębokie. 
-Wenus! Na pewno da się coś zrobić! 
-Nie. Weź tylko to. - dała mi zawiniątko. Spojrzałam na nią zdziwiona. - Moja siostra jest w tym jajku. Jest prawie dorosła. Po prostu ze względów bezpieczeństwa matka zamknęła ją w jaju. Opiekuj się nią dobrze. 
-Ale.... - powiedziałam bezradnie, ale smoczyca zamknęła oczy. Nesta położyła mi łapę na ramieniu.
-Lepiej już chodźmy. 
-Dobra....
Prze teleportowałam nas przed górę a tam czekał na nas Ceres i Sander. Polecieliśmy z powrotem do watahy...
***
Gdy położyłam jajko w kocyku zaczęło pękać. Patrzyłam się na to z radością jak i ze smutkiem. Z szpar zaczęły wychodzić fioletowe smugi i wyleciała z niego turkusowa smoczyca

-Może nazwę cię...Cynder? - powiedziałam zamyślona patrząc na moją przyszłą towarzyszkę.
***KONIEC***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz