Westchnęłam, ale że uważałam Sayonę za przyjaciółkę postanowiłam, że jej to opowiem.
-Gdy byłam mała mieszkałam daleko stąd. Mieszkałam pod Górą Mgieł z matką i starszą siostrą Gllimmer. Ojca prawie nigdy na oczy nie widziałam, bo był zbyt zajęty swoją pracą. Harował od świtu do nocy. Wiedziałyśmy tylko, że nie chciał, żebyśmy wchodziły na Górę Mgieł - tam gdzie pracował. Ale ja byłam ciekawska. Glimmer ostrzegała mnie, ale nic z tego. Wymknęłyśmy się pewnego dnia wieczorem. Poleciałyśmy na górę.Okazało się, że stoi tam duża, piękna świątynia. Wiedziałam, że jest niebezpieczna, ale weszłam. Weszłyśmy do dużej sali ze źródełkiem pośrodku. W końcu sali było jakby wodne lustro. Zaczęłam wpatrywać się w nie i iść jak zaczarowana. Glimmer próbowała mnie powstrzymać, ale....ale ja ją przez przypadek...zabiłam. Weszłam do tafli. Znalazłam się w zupełnie innym miejscu. Potem żyłam normalnie. Polowałam, mieszkałam w jaskini i tak wyglądał każdy dzień. Aż w końcu wpadłam na Ayline, ale tą historię już słyszałaś.
-To smutne... - powiedziała Sayona.
-Takie życie. A jaką ty miałaś historię?
Sayona?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz